sobota, 8 lutego 2014

Rozdział 3 ''To już dziś !''

Obudziłyśmy się prawie równocześnie koło godziny 7:30. To już dziś ! Już dziś idziemy na koncert. Koncert One Direction ! Piątki najprzystojniejszych chłopaków świata. Podekscytowane wymieniłyśmy kilka zdań i postanowiłyśmy zejść na śniadanie. Na dole nikogo nie było, wiec było to jednoznaczne z tym że musiałyśmy sobie same nastroić coś do jedzenia. Miałyśmy wyśmienite humory więc stwierdziłyśmy że jak już robimy tosty dla siebie to zrobimy dla wszystkich. Narobimy się trochę ale przy najmniej odwdzięczymy sie w ten sposób za nocleg i w ogóle wszystko. Po niecałej godzinie największa miska jaką posiadała ciocia była już pełna tostów, a chwile potem wszyscy siedzieli już przy stole zajadając się nimi. Śmialiśmy się, rozmawialiśmy, opowiadaliśmy co się wydarzyło przez te kilka lat kiedy się nie widzieliśmy. Miło było. Dziewczyny (Kaja i Patrycja) wyraźnie nie krępowały się obecnością nieznajomych ludzi (mojej cioci, wujka i kuzynów). Ani się nie obejrzałyśmy a była już godzina 13:00. Ciocia z mamą poszły robić obiad. Tata, wujek i najstarszy z kuzynostwa Kamil poszli na taras. Ja, Kaja, Patrycja poszłyśmy na górę do swojego pokoju. Michał i Sebek siedzieli na kanapie i oglądali telewizor. W okamgnieniu minęła godzina. Sebek zwołał nas na obiad i znowu wszyscy siedzieliśmy przy stole zajadając się pysznościami przyrządzonymi przez najstarsze kobiety w towarzystwie. W takim stanie siedzieliśmy aż do 15:30. Kuzyni zadeklarowali się że posprzątają po obiedzie, a więc my miałyśmy wolne i poszłyśmy się przygotowywać na koncert który miał się odbyć już za niecałe 2 godziny. O 16:30 zeszłyśmy na dół gotowe. Wujek stwierdził że nas zawiezie wcześniej żebyśmy zajęły jak najlepsze miejsca. W samochodzie nie mogłyśmy się uspokoić. Dosłownie trzęsłyśmy się z radości. Szybko podjechaliśmy pod ogromny budynek, World Berlin. O dziwo było bardzo pusto i cicho jak na taką imprezę. Można by rzec że żaden koncert nie miał się odbyć. Wyszliśmy z auta i naszym oczom ukazał się wielki bilbord. Przykuł naszą uwagę bo było na nim wyświetlone zdjęcie 1D i opis koncertu. Ku naszemu zdziwieniu okazało się że koncert został przełożony o godzinę później. I już było wszystko jasne dla czego jest tak mało osób w około. Wszyscy byli jeszcze pewnie pod hotelem chłopaków. Wujek doradził nam żebyśmy udały się już do środka bo jest idealna okazja by zająć idealne miejsca. Tak też zrobiłyśmy. Kasjerzy byli już na swoich miejscach i przyjmowali bilety od nielicznych grup ludzi. Wujek jak to wujek wcisnął mi jeszcze kilka drobnych, pożegnał się z nami i pojechał do domu. Zdenerwowane udałyśmy się do jednej z kasjerek. Przyjęła bilety, dała słuchawki które w razie czego miały tłumaczyć nam słowa chłopaków i pokazała nam wolne rzędy w sektorze przy samej scenie. Ucieszone i niesamowicie podekscytowane udałyśmy się na wielką salę i zajęłyśmy trzy miejsca na środku pierwszego rzędu. Byłyśmy pod samą sceną ! Dosłownie miałyśmy ją na wyciągnięcie ręki. Niesamowite. Czas mijał, przybywało ludzi. Usadowiło się obok nas kilka sympatycznych dziewczyn które jak się okazało po krótkiej rozmowie też są z Polski. Wybiła 18:30. Sala była już pełna. Na szczęście dzięki rzędom foteli każdy miał swoje miejsce i nie powodowało to tłoku i ciasnoty. Rozmawiałyśmy a właściwie przekrzykiwałyśmy się z nowo poznanymi dziewczynami. Było bardzo głośno. Wszyscy tylko wywoływali chłopaków na scenę. Dzięki specjalnym słuchawkom rozumiałyśmy co inne dziewczyny (nie z Polski) mówią. Jeszcze tylko 5 minut. Jeszcze tylko chwila i już ujrzymy chłopaków na scenie. Już za chwile będziemy skakać w rytm ich piosenek. Na żywo !
Nagle, zgasły światła. Zapanowała cisza. Około 5 minut panowała taka atmosfera aż tu nagle, zabłysły światła na scenie. Sztuczny dym unosił się w powietrzu. Cała piątka wyskoczyła spod sceny zaczynając piosenką 'One way or another'. Tłum piszczał. Nie powiem bo my też nie byłyśmy cicho. Byli tak blisko. Niesamowicie blisko ! Biegali po scenie, skakali, a co najważniejsze śpiewali. Nie mogłam w to wszystko uwierzyć. Wyciągałyśmy ręce przed siebie próbując ich dotknąć, sięgnąć do nich. Nie udawało się wiadome. Skończyli pierwszą piosenkę. Głośno się przywitali i każdy powiedział coś na temat tego koncertu. Np: Niall - jesteśmy strasznie szczęśliwi że możemy tu być, śpiewać dla tak wspaniałych fanów. - Liam - Nie było nas tutaj jeszcze, mamy nadzieje że będziecie się dobrze bawić, tak jak my ! To wszystko jest takie szalone ! - Ktoś na prawde pomysłowy wymyślił słuchawki które tłumaczą z innych języków na twój. Strasznie mu za to dziękuję, bo pewnie nie rozumiałabym wszystkiego z ich przemówień tak jak większość ludzi z resztą. Kolejna piosenka to 'Up all night', potem 'Last first kiss'. Było strasznie gorąco. Nie minęło jeszcze nawet pół koncertu, a my już padałyśmy z nóg. Serca biły jak oszalałe. 'Kiss you' i 10 minutowa przerwa. Patrycja z Jessiką (nowo poznaną Niemką) poszły po coś do picia. Ja, Kaja, Monika (nowo poznana polka), Eva (niemka) i Mariola (polka) odpoczywałyśmy na dość wygodnych fotelach. Co prawda połowa ludzi wyszła z sali, ale i tak było głośno. Gdy przerwa się już kończyła, dziewczyny w końcu wróciły z colą. Zdążyłyśmy łyknąć po łyku i zerwałyśmy się na równe nogi gdy zadudniła perkusja dające znak że teraz będzie piosenka 'Rock me'. Na scenę powolnym krokiem, śpiewając wkroczył Harry. Gdy doszedł do połowy i skończył swoja kwestię wbiegła reszta. Tłum krzyczał. Śpiewał, wykrzykiwał słowa piosenki. My z resztą też. To wszystko było niesamowite. Kolejny utwór coś wolnego 'Chenge my mind'. Spokojnie spacerowali po scenie, przyglądając się każdemu z widowni. Byli tacy magiczni w blasku tych wszystkich reflektorów. Aż dreszcze przechodziły po całym ciele. Muzyka zamilkła. Odezwał się Louis - i jak się bawicie ?! - Wykrzyczeliśmy coś wszyscy, nawet nie zrozumiałam co, ale to był chyba tylko taki okrzyk potwierdzalny świetną zabawę. Muzyka zaczęła z powrotem grać. Chłopaki ustawili się obok siebie na środku sceny. Klaskali w rytm 'Live while we're young' pokazując nam żebyśmy śpiewali z nimi, rozproszyli się po scenie i zaczęli śpiewać. 'More than this' i kolejna przerwa, tym razem 20 minutowa. Monika chciała iść do łazienki więc poszłam z nią. Ciasno, tłok, przepychanki. Ułamek sekundy i gdy się obejrzałam Moniki już za mną nie było. Rozglądałam się chwile stojąc, ale nie dostrzegłam jej nigdzie. Po chwili dostałam sms'a - idź do łazienki tam na wprost gdzie nie ma kolejki. Czekam, a jak nie to widzimy się przy scenie, Monika :*- Rozglądnęłam się i skierowałam w strone jakiegoś korytarza. Zobaczyłam tabliczke z jakimś napisem, nie wiem co tam pisało bo było to w języku niemieckim, a nie poznaliśmy w szkole chyba takich słówek. Pod spodem było kółko i trójkąt. Od razu skojarzyłam że to chodzi o ubikację. Podążyłam za strzałkami. Jakieś głośne rozmowy usłyszałam zza oznaczonych drzwi. Pomyślałam że dobrze trafiłam. Już miałam chwytać za klamkę kiedy nagle ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz