czwartek, 20 lutego 2014

Rozdział 23 ''Pomóż mi to jakoś odkręcić''

... poprosić Louisa o pomoc, w końcu są chyba najbardziej zżyci z całej piątki. Długo nie czekałam na realizację. Nie przejmowałam się tym, że jest już grubo po 23. Chłopaki na pewno są teraz na jakiejś imprezie. Wzięłam telefon z półki i wyszukałam numer do Toma. Zawahałam się przez moment ponieważ totalnie nie wiedziałam jak zacząć. Chwile jeszcze popatrzyłam przez okno na ciemną uliczkę. Dwie osoby, które wcześniej podsunęły mi pomysł znów to zrobiły. Siedzieli na ławce, jeden pokazał drugiemu coś w telefonie, przypuszczam że była to jakaś wiadomość. Ten drugi przeczytał to co tam było i ze współczuciem popatrzył się na chłopaka, który ukrywał twarz w dłoniach. Poklepał go po ramieniu. Wyraźnie było widać, że próbuje go pocieszyć. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Cieszę się widząc takie sytuacje, które świadczą o tym, że na tej ziemi chodzą jeszcze ludzie, którzy troszczą się nie tylko o samego siebie lecz także pomagają, a przynajmniej starają się pomóc innemu człowiekowi, że istnieją prawdziwe przyjaźnie. Mój wzrok z powrotem skupił się na wyświetlaczu telefonu. Bez zastanowienia palce same zaczęły przyciskać odpowiednie literki. ''Hej Lou. Mam do Ciebie taką wielką prośbę. Być może już wiesz. Pokłóciłam się z Harrym. Moja wina, oskarżyłam go o coś czego nie zrobił. Jest mi strasznie głupio. Przepraszałam tyle razy, ale na nic. Wiem że nie powinnam od razu wyjeżdżać na niego. Mogłam spokojnie pogadać, ale tak nie zrobiłam i strasznie żałuję. Pomóż mi to jakoś odkręcić. Nie chcę żeby w jakiś sposób przez to cierpiał. Może do tej pory nic nie mówiłam, ale zależy mi na nim. Pomóż ! x'' Sprawdziłam czy nie zrobiłam jakiegoś błędu w pisowni (wiadomość była napisana po angielsku) i z lekkim zawahaniem przycisnęłam zieloną słuchawkę. Wiadomość dostarczona. Louis to była chyba moja ostatnia deska ratunku. Jeżeli on nic nie zdziała to będzie na prawdę źle. Odłożyłam telefon, każda minuta czekania na odpowiedź sprawiała, że coraz bardziej się denerwowałam. Po trzydziestu minutach zrezygnowana położyłam się do łóżka. Trudno, nie odpisał dziś, a właściwie to już wczoraj (była godzina 00:20), odpisze dzisiaj, kiedyś musi chyba że on też jest na mnie zły. Na siłę zamykałam oczy. Zmuszałam się do snu. Próbowałam wyłączyć umysł, nie myśleć. Już prawie usypiałam kiedy zaczął pikać mi telefon. Nie był to sygnał smsa, ktoś po prostu dzwonił. Zerwałam się szybko. Jedyne co przyszło mi na myśl to to, że Louisowi udało się udobruchać Harrego. Jednak nie, to nie był Hazza, a Loui.
- No hej mała. Co jest ? - odezwał się pierwszy trochę chwiejnym głosem. W tle było słychać dość głośną muzykę.
- Hej. Odczytałeś smsa prawda ? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie. Odchrząknął i chyba doprowadził się do powagi:
- Tak. Harry napomknął coś że zmieniły mu się plany na wakacje, ale nic więcej nie mówił. Po prostu chodził trochę zły, a teraz to nieźle odreagowuje. Powiesz mi dokładnie o co poszło ? - muzyka ucichła. Usłyszałam tylko zamykane drzwi.
- Była afera, o zdjęcie zrobione na gali. Harry był na nim z ... - nie dokończyłam. Louis zrobił to za mnie:
- Kendall, taak. Wiesz, powiem ci że Harry może jest wielkim podrywaczem, ale jeżeli już znajdzie dziewczynę, której szukał, nie dopuści żadnej innej do siebie, może będzie rzucał jakimś swoimi tekścikami w stronę innych, ale one i tak nie będą miały dla niego najmniejszego znaczenia, a i uwierz mi, zakochany jest w tobie po uszy. Pogadam z nim jak tylko będzie w stanie kontaktować i dam znać. Kończę, Trzymaj się Korny - wygłosił swoje przemówienie i chwile czekał aż odpowiem. Byłam tak zamyślona przez to co powiedział, że chwile na tą odpowiedź musiał poczekać:
- Nie chciałam żeby tak wyszło. Przestraszyłam się, posłuchałam niewłaściwej osoby. Dziękuję ci bardzo. Nie wiem co bym zrobiła gdyby nie ty... (chwila ciszy) Czekaj, kontaktować ? On jest pijany ? - doszła do mnie teraz ta informacja. Tak wiem zdarza mi się czasami mieć opóźniony zapłon. Czyli jednak wypełnił swoje plany.
- Tak, haha i to nieźle, właśnie zastanawiałem się czemu tyle pije, na ogół zachowuje umiar. Eh, i mam odpowiedź.  Ale nie przejmuj się nim teraz. Na pewno się pogodzicie. Nie potrafi się też długo gniewać. - Tak, to mnie pocieszył. Ochlał się z mojego powodu. Jeszcze bardziej jest mi źle.
- Pilnuj go Loui. Dzięki jeszcze raz. Dobra wracaj do reszty. Miłej zabawy - pożegnałam się.
- Dam znać. Kibicuję wam strasznie, musi się udać. Cześć - i rozłączył się. Wiedziałam, że mogę na niego liczyć. Teraz zostało mi tylko czekać. Kilka razy głęboko oddychnęłam i z powrotem położyłam się do łóżka. Po tej rozmowie powiem szczerze, że trochę mi ulżyło jednak dalej czułam się winna. Szybko odpłynęłam w magiczną krainę snów.

- Kornelia ! Wstawaj już dziesiąta ! Zaraz...

2 komentarze:

  1. Super <3
    Czekam na nexta ! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję :3
      kolejny rozdział prawdopodobnie pojawi się jutro :)

      Usuń