piątek, 14 lutego 2014

Rozdział 21 ''Czy ty Kornelio...''

... jakoś po południu przyjeżdża wujek z Sebkiem. Postanowili że odwiedzą teraz was, ale że nie ma rodziców to pozwiedzają trochę okolicę, a ty ich pooprowadzasz. Odstresujesz się trochę mała. - Nie powiem zaskoczyła mnie tym. Chociaż ma racje na dobre mi to wyjdzie. Co jak co ale z kuzynem dogaduję się jak z bratem, a nawet jeszcze lepiej. Zawsze potrafi poprawić mi humor. - Na prawdę ?! To fajnie. Ciociu, mogłabyś do mnie nie mówić mała, źle mi się kojarzy. A i jeszcze jedno... Mogłabyś nie mówić nic o całej tej aferze z Harrym ? - popatrzyłam się na nią błagalnie, a ona z lekkim uśmiechem pokiwała głową:
- Dobrze, ale jak pozmywasz naczynia - uniosła się rozbawiona. Chciałam pokazać, że wszystkie żale już wypłakałam i że nie przejmowałam się już tym tak bardzo:
- Cioociu ! No dobra. Niech ci będzie pozmywam - wstałam, pozbierałam talerze i udałam się z nimi do kuchni. Gdy zrobiłam to co miałam zrobić poszłam do salonu, gdzie siedziała ciocia i oglądała jakiś serial:
- Mogę się dosiąść ? - spytałam grzecznie, nie czekałam na odpowiedź i usiadłam, przecież to było jasne że mogłam.
- Pytasz się jeszcze ? siadaj - jak zwykle wesoło odparła podając mi miskę pełną suszonych owoców.
- Nie dziękuję, nie dam rady już nic przełknąć, a tym bardziej tych ohydnych, pozbawionych smaku owoców. - Starałam się jak najwięcej uśmiechać. Nie było to łatwe, ale jakoś dawałam rade. Serial okazał się być bardzo nudny, więc postanowiłam iść na górę i trochę poćwiczyć. Gdy przechodziłam koło pokoju usłyszałam pikanie telefonu. Wiedziałam, że to na pewno któryś z tych dwóch się dobija. Nie chciałam, a jednak weszłam i wzięłam telefon ze sobą do naszej mini siłowni. Najpierw poćwiczyłam na atlasie, potem na ławeczce 50 brzuszków. Poczułam zmęczenie, jak nigdy dotąd po takiej serii. Na ogół wytrzymywałam dłużej. No cóż, mój organizm był dość sporo osłabiony tą całą szopką. Usiadłam w kącie i wzięłam telefon do ręki. Po chwili zastanowienia zrobiłam to, włączyłam go. Pięć nieodebranych od Filipa. Trzynaście nieodebranych i dwie wiadomości od Harrego. Czy mu, aż tak zależy na tym żeby mieć o jedną zabawkę więcej ? Zrobiło mi się jeszcze bardziej gorąco gdy włączyłam pierwszego sms-a. Popatrzyłam w sufit. Ręce trzęsły mi się. Serce biło sto razy mocniej. Kiedyś muszę to odczytać, im wcześniej tym lepiej. '' Hej, dla czego się rozłączyłaś ? Dla czego nie odbierasz ? O co chodzi ? '' - tak brzmiał pierwszy. '' Nie rozumiem, ja Cię wykorzystałem ? W jaki sposób ? Chodzi o ten pocałunek w aucie ? Odezwij się, proszę nie wiem co mam robić. Zawsze coś spartolę. Trzeba być mną i mieć takie jebane szczęście. Przepraszam, cokolwiek zrobiłem, przepraszam xx '' - a tak drugi. Czy on na prawdę nie wie o co chodzi, czy tylko udaje głupiego ? Odłożyłam na bok telefon, oparłam się o ścianę i kilka razy głęboko oddychnęłam. Jeżeli nie wie uświadomię go. Wstałam i poszłam po laptopa do swojego pokoju. Włączyłam go i od razu przywitało mnie zdjęcie którego aktualnie potrzebowałam. Chwile jeszcze przyglądnęłam się mu. Coś mi w nim nie pasowało. Byli praktycznie w takich samych pozycjach jak na wcześniejszym. Ich miny były też dokładnie takie same. Przeglądałam kilka komentarzy. '' Gratuluję, niezła przeróbka. Gdybym nie oglądała tej gali nawet bym się nabrała. Harry złapał ją gdy się potknęła, ale do żadnego zbliżenia między nimi nie doszło. Kendall zaraz po tym poszła udzielać wywiadu ze swoim chłopakiem. Pozdrawiam. '' Że co proszę ? Przeróbka ?! Co ja narobiłam ? Boże, znienawidziłam Harrego za nic. Dla czego wcześniej tego nie dostrzegłam. Dla czego postąpiłam tak pochopnie. Cały czas płakałam i przejmowałam się czymś co jest zupełną głupotą ludzi, którzy nie mają nic innego do roboty tylko psucie życia innym i tworzenia paskudnych plotek. Bez najmniejszego zastanowienia wykręciłam numer do Hazzy. Nie odbierał. Próbowałam 7 razy. Na marne. Non stop włączała się poczta. Postanowiłam napisać smsa. Może prędzej go odczyta niż odbierze. '' To ja Cię tak strasznie przepraszam. Uwierzyłam w głupie plotki. Powinnam najpierw z tobą o tym porozmawiać. Wyjaśnić, a nie od razu robić aferę. Przepraszam, nie twoja wina :( Tak bardzo jest mi teraz głupio. Odezwij się''. Czekałam na raport ale nie przychodził. Odłożyłam telefon i położyłam się na łóżku z wieki poczuciem winy. I złością, tak bardzo byłam zła na tego kto puścił to do sieci. Modliłam się żeby było okej. Nawet nie wiem kiedy usnęłam.
Już poranek. Wstałam, poszłam na śniadanie. Na stole leżała karteczka z napisem '' idź do salonu '' po angielsku. Co to ? Ciocia nauczyła się kilka słówek ? Roześmiałam się i poszłam tam gdzie mi rozkazał magiczny, mały papierek. Kiedy tam weszłam nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Na sofie siedział Harry Styles z bukietem czerwonobiałych róż, a obok niego reszta chłopaków. Na mój widok wszyscy wstali, jednak szczególnie przywitał mnie loczek. Podszedł i prosto z mety klęknął na jedno kolano, w jednej ręce trzymał bukiet a w drugiej małe pudełeczko w kształcie serca. Do oczu napłynęły mi łzy.
- Czy ty Kornelio Olson zechcesz... -
i zaczął ktoś mną potrząsać.
- Korneeliaa obudź się, haaloo, Korneliaa ! masz gościa - otworzyłam oczy. Oł.. czyli to był sen. Ehh, dzięki ciociu że obudziłaś mnie a tak pięknym momencie.
- Co ? Co ? Jakiego ? Kto przyszedł ? A dobra chwila no ! Już wstaję. - przetarłam sobie oczy, podniosłam się. W drzwiach mojego pokoju zobaczyłam...

1 komentarz: