wtorek, 11 lutego 2014

Rozdział 20 ''Nie wiedziałam co odpisać''

Godzina 6:00. Automatycznie się obudziłam, przygotowana psychicznie na pójście do szkoły. Cioci przy mnie już nie było. Przeciągnęłam się parokrotnie i wstałam z łóżka. Praktycznie z zamkniętymi oczami szłam do łazienki. Szybki prysznic i zeszłam na dół. Było jeszcze wcześnie więc się nie śpieszyłam. Ciocia dziwnie zaskoczona siedziała przy stole i piła kawę. Dosiadłam się do niej:
- Hej, zrobisz mi kanapki do szkoły ? - popatrzyła na mnie zdziwiona.
- Przecież wczoraj mówiłaś, że masz wole już. Eh, ta miłość - odparła z uśmieszkiem na twarzy.
- Faktycznie, zapomniałam ! Co ? Jaka miłość ? Ciociu proszę cię ! - odparłam najpierw z rozbawieniem, a potem udałam że nie wiem o co jej chodzi. Jej nie da się oszukać. Zawsze wie jak coś jest nie tak.
- Idź połóż się jeszcze spać, odpocznij trochę - odparła z zatroskaniem w głosie. Może to nie był zły pomysł. Upiłam kilka łyków z jej kawy i poszłam do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku. Jakoś nie mogłam zasnąć. Postanowiłam, że poskładam części telefonu w całość. Nic strasznego w sumie się z nim nie stało. Włączyłam, działał jak gdyby nigdy nic. Czekałam aż zeskanuje się pamięć. Gdy już całkowicie się ogarnął przyszło mi chyba z pięć wiadomości i dwanaście nieodebranych. Bałam się je otworzyć, nawet nie chciałam wiedzieć od kogo były. Odłożyłam telefon na półkę i z powrotem położyłam się do łóżka. Na marne. Dalej nie mogłam spać. Za bardzo ciekawiło mnie jaka była treść sms-ów. Trudno i tak już chyba gorzej być nie może. Sięgnęłam na półkę po urządzenie i włączyłam skrzynkę. Cztery smsy od Harrego i jeden od Filipa. Zakuło mnie w sercu. Co oni chcieli. Jak mieli jeszcze czelność się odzywać. Odczytałam najpierw od filipa, brzmiał on tak: '' Dobra przesadziłem trochę, zachowałem się jak debil. Wybacz mi, ale jak dowiedziałem się że ten koleś nie potrzebował kilku lat żeby zdobyć twoje względy, to aż się coś we mnie zagotowało. Tak w ogóle dla czego nie odbierasz. Proszę oddzwoń jak odczytasz. Przepraszam jeszcze raz :( '' Czyżby coś w nim pękło ? Co ja mam zrobić ? Nie mam zielonego pojęcia. Ciekawe co do powiedzenia ma Styles. '' Hej mała, jeszcze tylko 27 dni. Mam całkiem fajny plan. Masz urodziny 10 lipca prawda ? Ale to niespodzianka. Zayn wczoraj poczęstował dziennikarkę tymi swoimi sławnymi ziółkami. Możesz tylko sobie wyobrazić co działo się podczas wywiadu który przeprowadzała po nas z Imagine Dragons. A u Ciebie jak tam ? xx'', '' dla czego nie odpisujesz ? coś się stało ? x '', '' A może po prostu zajęta jesteś. Odpisz jak tylko przeczytasz. xx '', '' Martwię się :( ''. Tak brzmiały wiadomości od Harrego. Ostatnia wysłana była o około 4 w nocy. Tak po prostu jak gdyby nigdy nic. Nie zdradził mnie przecież, nie jesteśmy razem. Co ja mam myśleć o tej sytuacji z tą modelką. Znowu odłożyłam telefon. Nie wiedziałam co odpisać. Wiedziałam, że pójście kolejny raz do łóżka będzie bezsensowne bo i tak nie usnę. Usiadłam przy biurku i włączyłam laptopa. Na pierwszy ogień poszedł facebook. Masę powiadomień, zaproszenia do znajomych, od osób których praktycznie w ogóle nie znałam, wiadomości pięćdziesiąt. Co ich tak nagle wszystkich wzięło ?! Wyszłam z fb i czas na Twittera. Przeglądałam różne posty, aż tu nagle moją uwagę przyciągnęło zdjęcie Harrego całującego tą samą dziewczynę z wczorajszego wywiad. Długo nie zastanawiając się wzięłam telefon i zaczęłam pisać to co miałam na myśli. '' U mnie ? Poza tym że rodzice wyjechali na rok bez pożegnania, pokłóciłam się z przyjacielem i zostałam totalnie wykorzystana przez pewnego chłopaka, który najpierw tyle naobiecywał, a potem szybko znalazł sobie inną zabawkę to całkiem fajnie. '' Zielony przycisk i wiadomość została wysłana. Moje ciało przeszywały dreszcze. Zrobiło mi się gorąco i słabo. Nie panowałam nad sobą. Z trzaskiem zamknęłam laptopa, rzuciłam gdzieś w kąt telefonem, a sama z płaczem wylądowałam na łóżku. Co jest ze mną nie tak ? Co ja takiego złego zrobiłam ? Za co życie mnie tak kara. Czułam się beznadziejnie, moja psychika była na skraju załamania. Utrwało może 15 minut. Poczułam że ktoś przykrywa mnie kocem i lega obok.
- Co znowu zrobił ? Dalej się tym przejmujesz ? - to była ciocia. Nie miałam ochoty z nią teraz o tym rozmawiać, ale wiedziałam że nie da mi spokoju.
- Masz racje, Filip miał racje. Byłam jego ofiarą. Postawiłam się mu. Nie dałam tego czego chciał. Pobawił się i znalazł inną. - Wybuchłam i z wielkim płaczem rzuciłam się w ramiona cioci.
- Nie płacz nie warto. To było do przewidzenia. Tacy już są sławni ludzie. Pieniądze i sława całkowicie robią im wodę z mózgu. Cii maleńka. - Kołysałyśmy się na boki. Ciepło i troska bijąca od niej powoli mnie uspokajały.
Była już godzina 10:30.
- Choć zjemy coś - oderwała mnie od siebie i pociągnęła za rękę.
- Nie mam ochoty. Może potem, ale teraz się położę, bo chyba w końcu uda mi się zasnąć. Oczy same się już zamykają - puściła mnie i posyłając uśmiech zrozumienia wyszła z pokoju. Mnóstwo myśli przewijało mi się przez głowę. Sen przyszedł dość szybko, ale nie na długo. Obudził mnie dźwięk dzwoniącego telefonu. Kto znowu. Może Majka dzwoni o ognisko. Mam nadzieję, chętnie bym się gdzieś wyrwała i na chwile zapomniała. Byłam tak pewna że to ona dzwoni, że nawet nie popatrzyłam kto to tylko po prostu odebrałam:
- Halo, hej hej i jak z tym ogniskiem ? - odezwałam się. Czekałam chwile, nikt nie odpowiadał przez kilka sekund, a gdy już odpowiedział zamurowało mnie. Zachrypnięty głos mówił po angielsku. Zanim mój mózg zaczął ogarniać całą sytuację zdążyłam tylko wydukać:
- Harry ?? - długo nie czekałam na potwierdzenie.
- Tak to ja, o co chodzi ? Jak to rodzice wyjechali ? Ktoś cię skrzywdził ? Nie przejmuj się, widocznie nie był wart ciebie. - Do oczu napływały kolejne strumienie łez. Serce waliło jak szalone. Myślałam że zaraz po prostu wybuchnę. Nic się nie odzywałam, a on mówił dalej:
- Wytrzymaj jeszcze trochę. Już niedługo się zobaczymy. Opowiesz mi wszystko dokładnie, ale proszę cię nie przejmuj się tym dupkiem. - (chwila ciszy) - Korny jesteś tam ? Hej ? - nie mogłam wytrzymać:
- Harry, chodzi o ciebie. - tylko tyle zdołałam wydusić i się rozłączyłam. Bezwładnie opadłam na podłogę. Skuliłam się w kulkę i płakałam. Płakałam tak jak nigdy wcześniej. To tak bardzo bolało...
Po około godzinie postanowiłam, że nie dam się tak łatwo. Jestem bardzo wrażliwa, ale muszę się w końcu ogarnąć. Wstałam z ziemi i udałam się do łazienki. Przemyłam twarz zimną wodą, spięłam włosy, przebrałam się w dres i poszłam na dół. Ciocia przygotowywała obiad:
- I co tam. Wyspana ? - zapytała spokojnie.
- Tak. Co jemy ? - odpowiedziałam udając, że wszystko jest okej. Nawet wymusiłam uśmiech.
- Spagetti, siadaj zaraz podam - wykonałam polecenie i czekałam na danie, którym po kilku minutach zajadałyśmy się obie. Gdy skończyłyśmy ciocia zaczęła:
- Mam dla ciebie niespodziankę. Jutro...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz