poniedziałek, 9 czerwca 2014

33 ''Harry Styles''

PRZECZYTAJ POD ROZDZIAŁEM !!!

*Kornelia*
Budzę się. Jakby deja vu. Znowu leżę na tym niewygodnym łóżku. Znowu widzę tylko pusty sufit. Znowu słyszę to samo pikanie. Znowu czuję coś pulsującego w mojej ręce. Znowu czuję ten okropny ból głowy. Znowu widzę jak przez mgłę. Są tylko dwie różnice. W pomieszczeniu jest ciemno i coś lub ktoś mocno ściska moją lewą dłoń. Gdy mój wzrok już trochę zaczyna przyzwyczajać się do mroku, powoli przekręcam głowę by sprawdzić co tak właściwie dzieje się z moją lewą ręką. Widzę chłopaka z burzą loków, zwiniętego na małym i obstawiam niewygodnym fotelu. Śpi. Na jego twarzy widnieje niepokój, jakby zaraz miał się zerwać i uciekać ile sił w nogach. Wzrokiem podążam wzdłuż jego wyciągniętych rąk, aż w końcu wiedzę jak mocno złączone są właśnie z moją lewą dłonią. Co on tu robi ? Odruchowo uwalniam swoją rękę z uścisku. Nie było to mądre posunięcie:
- Korny ? - przekręca się na fotelu i mamrocze zachrypniętym głosem. Korny, kto ? Nic nie mówię, patrzę się na niego zdezorientowana.
- Hej, obudziłaś się - cały niepokój pryska z jego twarzy, widnieje na niej teraz radość ? Nachyla się nade mną i delikatnie przejeżdża swoimi długimi palcami po moim policzku. Bezwładnie przymykam oczy i delektuję się ciepłem pozostającym po jego dotyku. Jednak gdy próbuje z powrotem pojmać moją dłoń, odsuwam się lekko. Na jego twarz z powrotem napływa niepewność, tylko tym razem jest doprawiona nutką strachu. Wycofuje się i siada na kraju lóżka patrząc w podłogę. Co się tak właściwie dzieje ? Dla czego czuje się tak jakbym dopiero się urodziła. Mam pustkę w głowie. Do tego kim jest ten chłopak ?
- Co się dzieje ? - w końcu odważyłam się odezwać. Chłopak niepewnie odwraca się w moją stronę. Czy on płacze ?
- Wyjaśnię ci jutro, okey ? A teraz odpoczywaj. Musisz dużo odpoczywać - próbuje się uśmiechać, ale widzę jak mu ciężko. Tracę siłę na wypytywanie co się dzieje. Nawet nie wiem kiedy zasypiam...

*Harry*
Czuję wielką ulgę. Po tych trzech tygodniach spędzonych tutaj z nią w nadziei, że wszystko będzie dobrze Ona w końcu się budzi. W końcu mogę spokojnie odetchnąć. Mogę być już spokojny, że nic jej nie będzie. Jest tak jak przypuszczali lekarze, chwilowy, a może nawet całkowity zanik pamięci. Podobno często występuje u pacjentów w takim stanie. To znaczy, że ona mnie nie poznaje ? Nie wie kim jestem ? Nie wie co się stało ? O boże, a jeżeli ona nawet nie wie kim sama jest ? Co jeśli... Nie, na pewno nie. Po prostu musi odpocząć. Jutro będzie już wszystko dobrze. Musi, nie daruję sobie tego, że to prawdopodobnie przeze mnie jest w takim stanie. Zastanawia mnie tylko, dla czego nikt mi nic wcześniej nie powiedział. Louis ukrywał to przede mną. Wszystko ukrywał ! Gdybym tylko wiedział wcześniej. Gdybym wiedział, że się tu przeprowadza. Gdybym wiedział, że przeze mnie wylądowała w szpitalu, już drugi raz ! Gdybym... Właściwie to nie wiem co bym zrobił...
Dochodzi godzina 4 rano, a ja dalej nie zmrużyłem oka. Siedzę i wpatruję się w nią. Jest taka piękna. Jej delikatne rysy. Malinowe, trochę popękane usta, ale to nic. Gładka, blada skóra. I ten bandaż na głowie. Na samą myśl co się pod nim kryje, aż mnie trzęsie. To coś pozostanie z nią do końca życia. Co z tego, że nie ma pod nim idealnie falowanych, długich włosów o kolorze kawy z mlekiem. I tak jest piękna. Jest idealna. Dla czego ja to teraz dostrzegłem, dla czego dopiero teraz poczułem jak bardzo mi na niej zależy. Teraz gdy jest bezbronna, słaba ? A może ona nie jest słaba ? Może właśnie jest silna ? W końcu to ona pierwsza zdobyła się na odwagę i mimo wszystko przyszła do mnie. Nie powinno tak być, powinienem pierwszy się do niej odezwać. Ciota ze mnie. Trudno czasu nie wrócę. Jedyne czego żałuję to tego, że powiedziałem słowa, których wcale nie chciałem powiedzieć i które wywarły na niej takie emocje. Kolejny raz zły spłynęły po moich policzkach. Co ona ze mną z robiła ? Rozkleiłem się jak dziecko. W sumie to nie pierwszy raz, ale ten powód mojego płaczu, po prostu góruje nad wszystkimi innymi. Prze ze mnie cierpi niczemu winna osoba, ważna dla mnie osoba ! Tak jak siedziałem, opadłem ostrożnie na kraju łóżka. Byłem zmęczony swoją głupotą. Poza tym od tych trzech tygodni łącznie spałem może dwadzieścia godzin ? Czułem, że cholernie chce mi się spać, ale nie mogłem. Bałem się zamknąć oczy, bałem się, że mogę ją znowu stracić. Zaczęło już trochę widnieć na polu. Na korytarzu robiło się coraz większe zamieszanie. Pielęgniarki zaczynały chodzić ze śniadaniami i pewnie lekarstwami. Nienawidzę szpitali, nienawidzę. Ludzie powinni być niezniszczalni, powinni być wiecznie szczęśliwi, zdrowi. Czego jeszcze los nie wymyśli, żeby utrudnić i tak już w chuj ciężkie życie ? Wzdychłem głęboko i dalej wpatrywałem się w pustą, białą ścianę. Nagle Korny lekko się poruszyła i po chwili poczułem jak jej delikatne palce wplątują się w moje włosy. Czy zrobiła to świadomie ? Nie wiem, ale wiem, że zadziało to na mnie cholernie, wypełniając mnie spokojem. W końcu mogłem zamknąć oczy i zasnąć.

*Korny*
Ze snu wyrywa mnie głośny huk. Przerażona ostrożnie podnoszę się do pozycji siedzącej i widzę jak z ziemi dźwiga się chłopak, przy którym zasnęłam. Odruchowo się zaśmiałam. Wyglądał komicznie z tą miną typu 'ała, jak mnie teraz wszystko boli'. Gdy już usiadł prosto na ziemi i rozmasowywał bolący bok, popatrzył się na mnie i sam zaczął się śmiać. Te dołeczki w policzkach, które gdzieś już widziałam, spowodowały, że się speszyłam i uciekłam wzrokiem od niego. Miał chyba coś mówić, ale do pomieszczenia weszła pielęgniarka. Tak, cholera znowu jestem w szpitalu.
- Dzień dobry, pani Olson, witamy z powrotem - powiedziała odkładając tacę z zastrzykami na półkę obok. Zaczęłam się śmiać. Jej mina po zauważeniu siedzącego na ziemi Harrego była bezcenna. Zaraz, ten chłopak ma na imię Harry ? Zupełnie znikąd przyszło mi do głowy. Czyli, że ja go znam ?
- Panie Styles, widzę, że ziemia też idealnie nadaję się do spania - zaśmiała się i zwinnie go wyminęła. Harry Styles, gdzieś już to... Ten Harry Styles !
- O matko - zakryłam sobie usta dłonią, kiedy zdałam sobie sprawę, że powiedziałam to na głos.
- Nie no matką twoją nie jestem, ale jak chcesz to mogę trochę poudawać - zaśmiał się, dźwigając z ziemi i siadając obok mnie, dość blisko bym mogła poczuć jego delikatny zapach, który momentalnie rozpłynął się po moim ciele, przypominając sytuację, kiedy to tkwiłam w jego ramionach i nagle uciekło mi całe życie, pozostawiając ciemność. Czy coś mnie z nim łączyło, łączy ? Jeżeli nie to po co by tutaj siedział ?
- Mówiłeś, że wyjaśnisz mi co się dzieje. Prawda ? - w końcu odważyłam się na niego popatrzeć. Zrobił to samo przeszywając mnie swoimi zielonymi oczami. Atmosfera nagle jakoś spoważniała. Pielęgniarka jak na zawołanie wyszła z pokoju oznajmiając, żeby ''pan Styles'' dał znać jak skończymy. Przytaknął i mocno zaciągnął się powietrzem.
- Nie pamiętasz pewnie teraz co się zdarzyło. nic nie pamiętasz, prawda ? -
zapytał. Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Czy to prawda ? Czy ja nic nie pamiętam ? Gdybym nie pamiętała to jego pewnie też nie, ale jednak czuję, czuję, że jest kimś ważnym. Powoli jakby wszystko zaczynało się rozjaśniać.
- Niezupełnie, mam jakby przebłyski. Nic nie jest jasne, ale i też nie czuje pustki. Wiem, że coś się wydarzyło, ale nie do końca wiem co. Po prostu opowiedz mi co się stało. Co się wydarzyło przed tą moją kolejną śpiączką. Proszę - wygłosiłam z lekko drżącym głosem. Jego oczy zaczęły błyszczeć, jakby znów miał dać upust łzą.
- Pamiętasz. Pamiętasz, że już byłaś w śpiączce, a czy pamiętasz... - urwał w połowie.
- Co pamiętam ? Co mam pamiętać ? Co się wydarzyło ? - To już powoli staję się męczące. Ja chcę w końcu poznać swoją przeszłość. Chcę wiedzieć co się ze mną działo i dzieje.
- Byliśmy razem. To znaczy nie w takim sensie ! - widziałam, że się zmieszał.
- Rozmawialiśmy, a właściwie... Przytulaliśmy się - na jego twarzy zawidniał mały uśmieszek. Nie patrzył się na mnie. Nie przerywałam, czekałam na ciąg dalszy.
- Potem ty nagle straciłaś przytomność. Upadłaś. - Znowu jego mina była przepełniona smutkiem.
- Nie wiedziałem co się dzieje. Przyszedł Liam i zadzwonił po karetkę. Pojechałem z tobą. Na miejscu pielęgniarki kazały mi czekać. Zamknęli się z tobą w jakiejś sali. Siedziałem na korytarzu, czekałem na jakiekolwiek wieści. Nikt nic nie mówił. Kiedy pytałem lekarza co się dzieje po prostu mnie spławił. Pośpiesznie wpadł do tej samej sali gdzie byłaś ty i ... - głos mu się załamał. Łzy które już dawno kumulowały się w jego oczach teraz po prostu spokojnie sobie spływały po jego policzkach. Widziałam jak bardzo boli go mówienie o tym. Jak bardzo to przeżywa. Coś w środku rozkazało mojej ręce odszukać jego rękę i mocno ją uścisnąć. Chyba dodało mu to otuchy bo mówił dalej.
- Po jakimś czasie przyszła jakaś. KOBIETA. Nawrzeszczała na mnie. Nie wiem nawet co ! Nic nie rozumiałem - wyprostował się i wolną ręką wymachiwał przed sobą.
- Tak głośno krzyczała, że aż pielęgniarka wyszła ku nam. Uspokajała ją. Wiem też, że powiedziała coś na co ta kobieta, aż usiadła i zaczęła płakać ! Myślałem w tedy, że chyba ją... Co ja właściwie mówię. Przecież nie miałem ci opowiadać moich przeżyć - potrząsnął głową i zrezygnowany kolejny raz pusto patrzył w podłogę.
- Po trzech godzinach ? Nie wiem ile w tedy utrwało, wyszła pielęgniarka i oznajmiła, że operacja się udała, ale ... - znów przestał mówić. Znów nerwowo przetarł oczy.
- zapadłaś w śpiączkę. Byłaś w niej trzy tygodnie. Myślałem, że znowu cię straciłem - tym razem popatrzył mi się prosto w oczy, a ja nie mogła uwierzyć w to co właśnie mówi...


_______________________________________________________________________
hej hej, mam albo złą albo w sumie dobrą wiadomość. Zostawiam was na tym blogu z tym krótkim rozdziałem :) Stwierdziłam, że było to moje pierwsze opowiadanie nie wypał. Pierwsze rozdziały były kiepskie a właśnie powinny być dobre, żeby przyciągnąć uwagę. Zaczynam pisać NOWE. Mam nadzieję, że będzie lepsze od tego. Przepraszam tych, którzy śledzili tego bloga, nie obiecuję, ale jeżeli tylko przyjdzie mi wena na ciągnięcie tej akcji, jest prawdopodobieństwo, że od czasu do czasu pojawi się tutaj nowy rozdział :) Jeszcze raz przepraszam i serdecznie zapraszam na : http://xpartyx.blogspot.com/

1 komentarz:

  1. Blog i tematyka są spoko :)
    Czekam na next <3
    Zapraszam do mnie http://opowiadanie-tom.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń